Wygrana piąta ~ "Nadszedł czas, abyś uwolnił siebie. Nim zdołasz zapomnieć."



"Nadszedł czas, abyś uwolnił siebie. Nim zdołasz zapomnieć."
Ivan - "Help you fly."



Grudzień 2016 r.


    Oparł się o metalową barierkę i z delikatnym uśmiechem na twarzy przyglądał się jasnym promieniom słońca, próbującym przebić się przez piękne, kłębiaste chmury schodzące w dół, ku Engelberskim dolinom. Kochał ten widok, który, za każdym razem urzekał go swoją nietypową magią. Miał wrażenie, że te Szwajcarskie góry mają duszę, duszę, której on dotąd w sobie nie potrafił znaleźć. Nie potrafił znaleźć duszy, do momentu,w którym po pięciu latach w jego życiu nie znalazła się Maya. Dziewczyna, która jako nastolatka wydała mu się tak bardzo pozytywna, kochająca świat i życie. Miał wtedy cichą nadzieję, że nigdy nie straci jej z oczu. Niestety, stracił na pięć lat, ale ku swojej uciesze odzyskał ją. 
-Nad czym tak myślisz? - głos Michaela wyrwał Stefana z zamyślenia. Odwrócił głowę w kierunku swojego najlepszego przyjaciela. Było mu głupio, że przez wiele długich tygodni, jeśli nie miesięcy zachowywał się względem niego nie tak, jak powinien. Nie chciał nikogo zranić, jednak miał wrażenie, że wyrządził zbyt wiele złego wszystkim, na którym mu najbardziej zależy. Hayböck był jego najlepszym przyjacielem, powiernikiem, bratnią duszą. Brunet uśmiechnął się do blondyna, w taki sposób, w jaki robił to zawsze. 
-Nad wszystkim, Michael. - odpowiedział mu.
-A nie o kimś? - zapytał uśmiechając się do niego w dziwny, zdaniem Stefana, sposób. Kraft zmarszczył brwi, uważnie przyglądając się swojemu przyjacielowi. 
-Nie rozumiem. - Stefan pokiwał głową zdziwiony słowami jakie usłyszał od przyjaciela. 
-Blondynka, chodziła razem z Tobą do liceum, siostra Kristiny. - brunet uniósł wysoko brwi, gdy usłyszał rozbawiony głos blondyna. Zastanawiał się, skąd blondyn miał takie informacje na temat jego życia. Czyżby był w jego życiu jakiś kret? I właśnie wtedy obok Hayböck'a stanął Schlierenzauer, a dla Kraft'a wszystko było już jasne. 
-Nie macie nic ciekawszego do roboty, tylko dokładne studiowanie mojego beznadziejnego życia? - zapytał trochę z przekąsem widząc spojrzenia i uśmiechy u obu skoczków. 
-Nie mamy. - odpowiedzieli obaj, równocześnie. 
-Jesteście stuknięci. - bąknął pod nosem i udał się w kierunku drewnianych domków stojących pod Szwajcarską skocznią. 
-Mówię Ci, że się w niej zakochał. - powiedział Michael odprowadzając przyjaciela wzrokiem. Gregor oparł się plecami o barierkę i przez krótką chwilę przyjrzał się górskim szczytom. Znał Mayę i wiedział, że zasługuje na kogoś porządnego, takiego specjalnie dla niej. 
-Zakochał się to fakt. Ale nie wczoraj Michael, on kocha ją od liceum. - dodał Gregor opierając brodę na dłoni. Już niedługo miał wrócić do skoków i nie mógł się tego doczekać. Blondyn westchnął próbując zrozumieć swojego młodszego przyjaciela. Czasami miał wrażenie, że nie rozumie ludzi. Chciałby wiedzieć co takiego siedzi w jego głowie. Chciałby pomagać mu w życiu, jak przyjaciel, jak starszy brat. Nie wiedział dlaczego, nie potrafi tego zrobić. 


...

       Thomas z rozmarzeniem obecnym w spojrzeniu przyglądał się oddającym treningowe skoki różnonarodowych skoczków narciarskich, których znał jeszcze z czasów swojej kariery sportowej. Musiał przyznać, że w wielu momentach czuł zazdrość, nie potrafił przejść obojętnie obok skoków narciarskich. Udało mu się znaleźć odpowiednią asystentkę, która, choć nie łatwa do życia była idealną osobą na tym stanowisku i chyba fakt tego, że spotykała się kiedyś z Koflerem, nie miał na to zbyt wielkiego wpływu. Po prostu znała się na rzeczy, a on, mógł wyjechać na weekend do miasta, które kojarzyło mu się wyjątkowo dobrze. 
-Zazdrościsz im? - pytanie May'i wyrwało Morgenstern'a  z zamyślenia, w którym się znalazł. Dla wielu osób, które długo go znały był otwartą książką, z której łatwo było czytać, nawet z zamkniętymi oczami. Ale ten fakt, mu nigdy nie przeszkadzał. 
-A wiesz, że zazdroszczę. - zaśmiała się widząc jego minę. Odkąd pamięta Thomas był częścią ich życia. Zawsze obok jej starszej siostry. Razem, zapatrzeni w siebie, zakochani. Do momentu, w którym Kristina zaczęła się realizować a on poczuł się odsunięty na drugi plan. Dali sobie czas, on się wyprowadził, ale pewnego dnia, gdy chciała zapytać siostrę o śniadanie, on wraz z jej siostrą leżeli wtuleni w siebie na łóżku w jej sypialni. Wyglądali jak nastolatkowie nakryci przez rodziców. Ale dzięki temu miała cudowną siostrzenicę, którą kochała jak własną córkę. 
-To czemu nie wrócisz? Byłeś najlepszy. - tym razem to on cicho zaśmiał się pod nosem. Lubił jej opinie na swój temat. Potrafiła go podnieść na duchu. Zawsze potrafiła to zrobić. 
-Może to wyda Ci się głupie, ale boję się, że nie ominie mnie kompromitacja. - z niedowierzaniem spojrzała na Thomas'a. Znała go z nieco innej strony. Miała wrażenie, że narciarska emerytura i praca w korporacji jej ojca, zmieniły go o sto osiemdziesiąt stopni. 
-Jesteś mistrzem i o tym nie zapominaj. - powiedziała biorąc szatyna pod rękę i razem z nim skierowała się do domku reprezentacji Austrii. Plotkując o mijanych zawodnikach, dziennikarzach, szkoleniowcach. Thomas'a traktowała jak tatę, w którego była wpatrzona i miała cichą nadzieję, że były skoczek i jej siostra jeszcze kiedyś będą ze sobą. 
    

...

     Wylądował idealnie, ale nie wygrał. Zbyt krótko. 
Stefan odetchnął z ulgą, gdy udało mu się odpiąć więzadła nart i po krótkiej chwili postawić je o drewnianą barierkę. Nie wygrał, ale tym się zbytnio nie przejął. Musiał przyznać, że Domen Prevc był ostatnimi czasy jak zaczarowany, a zwycięstwo było mu przypisane jeszcze przed konkursem. Trzecie miejsce też mu pasowało, w końcu nie był maszynką do wygrywania i nawet tego nie chciał. Nie czuł zbyt dużego komfortu a ból w dolnej części kręgosłupa nie dawał mu możliwości skoczenia na sto procent swoich możliwości. 
-Gratuluje. - poprawiał właśnie czapkę, gdy obok niego pojawiła się May'a. Z uśmiechem na twarzy i spojrzeniem, którego dotąd u niej nie zauważył. 
-Nie wygrałem. - odpowiedział. Zaśmiała się. Miała wrażenie, że Austriaccy skoczkowie zaczęli tracić wiarę w samych siebie, a to, nie wróżyło jej zdaniem, niczego dobrego. 
-Wasze poczucie sukcesu jest rozbrajające. Wygranym nie jest ten, który zwycięża, tylko ten, który walczy. - powiedziała uważnie się mu przyglądając. Jej słowa utkwiły mu w tamtym momencie w umyśle. Czy miała rację? Sam nie wiedział, czy jego poczucie sukcesu jest odpowiednim kryterium.
-Stary, świetne skoki. - Thomas Morgenstern pojawił się obok nich z uśmiechem na twarzy. Zazdrościł swoim kolegom, ale bał się otwarcie do tego przyznać. Chciałby wrócić, nie wiedział tylko czy to miałoby jakikolwiek sens. 
-Widzisz. - rzuciła May'a odwracając się na pięcie i kierując w tylko sobie znanym kierunku. 
-A jej co? - zapytał zaciekawiony jej zachowaniem Hayböck, który pojawił się obok swojego przyjaciela. 
-Okres się jej spóźnia. - skomentował Schlierenzauer rozśmieszając wszystkich zgromadzonych.


    Kristina Cerncic opuściła sale najsympatyczniejszego z pacjentów jej oddziału. Lubiła swoją pracę, choć musiała przyznać, że czasami nie miała zbyt wiele sił, aby na dyżurze spędzać zbyt wiele godzin. Z uśmiechem minęła jedną z pielęgniarek, która zawsze staję obok niej. Miała dobry personel i musiała przyznać, że gdyby nie to, jej praca w tym szpitalu nie byłaby tak łatwa. Weszła do pokoju lekarskiego, w którym siedząc przy biurku Valerie z kubkiem czarnej kawy pochylała się nad dokumentacją medyczną swoich pacjentów. Uśmiechnęła się spoglądając na nieco starszą od siebie lekarkę, główną kandydatkę na ordynator oddziału internistycznego. Kibicowała jej i zawsze z uznaniem patrzyła na jej kontakty z pacjentami, którzy zawsze uśmiechnięci do niej nie mieli obaw związanych z ewentualną lekarską diagnozą. 
-Jak dyżur? - zapytała Wagner, podnosząc się z krzesła. Nalała do kubka kawy z ekspresu, po czym podała porcelanę blondynce.
-Wyjątkowo pozytywny. - odpowiedziała uśmiechając się do młodej internistki. 
-Mogłabym się Ciebie o coś spytać? - Kristina spojrzała na nią uważnie, po czym pokiwała jej z aprobatą głową. Lubiła pochodzącą z Turcji kobietę i miała nadzieję, że ta dostanie od losu szansę do bycia spełnioną nie tylko w życiu zawodowym, ale i w życiu uczuciowym, w którym ostatnio jej się nie układało. 
-Skąd wiedziałaś, że Thomas to ten, z którym chciałabyś spędzić życie? - pytanie Valerie zaskoczyło Kristinę. Owszem, zawsze wiedziała, że dla Austriackich kibiców, dla ich rodzin, ale i personelu szpitala, ona i Thomas nigdy nie przestali być parą. Byli przyjaciółmi, zawsze mogli na siebie liczyć i chyba to, utwierdzało ludzi w ich stwierdzeniu. 
-Mamy córkę, ale razem nie jesteśmy. Przyjaźń to to, co nas łączy. Ale odpowiadając na Twoje pytanie to, znalazłam coś w jego spojrzeniu i w uśmiechu. I już wtedy wiedziałam, że będzie częścią mojego życia. - uśmiechnęła się nieznacznie a w jej oczach pojawił się blask, którego nigdy wcześniej Valerie nie dostrzegła. -Dlaczego pytasz? - spytała zaciekawiona tym, co mogłaby usłyszeć od niej w odpowiedzi. Wagner pokiwała jej głową i spuściła wzrok. Poznała pewnego, bardzo interesującego jej zdaniem mężczyznę, nie wiedziała jednak, czy powinna zaangażować się w znajomość z nim. 
-Tak po prostu, z ciekawości. - odpowiedziała wymijająco, jednak nie uśpiła czujności swojej przełożonej. 
-Wszystko w porządku? - kolejny raz zapytała Kristina. Ciemnowłosa kobieta uśmiechnęła się delikatnie zabierając z biurka dokumenty, które miała zanieść dyrektorowi szpitala. Cerncic zmarszczył brwi jednak nie zatrzymała Wagner i tak po prostu pozwoliła jej wyjść z pokoju lekarskiego. Zastanawiała się co takiego stało się w życiu Valerie.





•••




Witam was kochane, serdecznie ☻

Kolejny rozdział, mam nadzieję, że zbytnio nie będzie odstawał od poprzednich. Jestem wam wdzięczna za tak wiele, komentarzy, pozostawionych pod poprzednim rozdziałem. Cieszę się, że zaglądacie tutaj, czytacie i zostawiacie po sobie ślady. To naprawdę jest dla mnie bardzo motywujące. 
Rozdział szósty w przyszłym tygodni, w czwartek, albo w piątek. Z góry was zapraszam. 
Serdecznie dziękuję za komentarze, jeszcze raz.
Pozdrawiam was gorąco. Ściskam 
Evie. ☻






Komentarze

  1. Rozdział istna perełka. Rozbudowane opisy miejsc i uczuć bohaterów na prawdę robią wrażenie. Mam nadzieję, że Tomas jednak postanowi wrócić do skoków. Pozdrawiam i życzę weny! Z niecierpliwością czekam na nexta! 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca gorąco Ci dziękuję. Cieszę się, że mój styl pisania Ci się spodobał. Nic nie jest przesądzone i wszystko się może zdarzyć. Dziękuję serdecznie za Twój komentarz.
      Pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco. ☺♥
      Evie.

      Usuń
  2. Rozdział cudo. Super, że są rozbudowane opisy uczuć. Czekam na następny. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. W tym moim opowiadaniu chodzi o to, żeby przekazać uczucia naszych bohaterów.
      Serdecznie dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam. :-)

      Usuń
  3. Jestem!
    Rozdział jest naprawdę świetny!
    Bardzo mi się podobają te opisy, dobrze się je czyta, są takie... prawdziwe :)
    Weny życzę i ślę buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi.
      Cieszę się, że te opisy przypadły Ci do gustu.
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam. :-)

      Usuń
  4. Hej ;)
    Rozdzial bardzo ciekawy i spokojny. Przyjemny sposób opisujesz dialogi i opisy. Nie jestem za bardzo obeznana w skoczkach, więc czasami miałam trudności z rozróżnieniem, ale szybko to nadrobię. Maya jest moją ulubioną żeńską bohaterką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za te miłe słowa. Mam nadzieję, że nie będziesz miała większego kłopotu z rozróżnieniem skoczków. Liczę na to, że dasz radę i się połapiesz.
      W następnym rozdziale pojawi się jeszcze jedna żeńska bohaterka, więc może i ta zyska Twoją sympatię.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam bardzo gorąco. ☻

      Usuń
  5. Dołączam się do moich poprzedniczek - naprawdę dobrze napisane opisy uczuć bohaterów. :)
    To jest właśnie najlepsze, że można się tak porządnie wczuć i przez to wciągnąć w tę historię jeszcze bardziej. Mocna 5+ Ci się należy! ^^
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję najmocniej jak potrafię za te miłe słowa.
      Cieszy mnie, że podoba Ci się mój sposób pisania. Dziękuję za ta wysoką ocenę, dla tego opowiadania.
      Pozdrawiam Cię również i dziękuję serdecznie za tak miły komentarz. ☺♥

      Usuń
  6. Świetny rozdział, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo gorąco anonimku.
      Pozdrawiam ☻

      Usuń
  7. Pamiętaj, że ja zawsze byłam zwolenniczką Twojego stylu, ale ten rozdział to petarda. Dialogów nie za dużo, nie za mało. Aż naprawdę nie wiem co powiedzieć.
    Intryguje mnie Valerie i jestem pewna, że nie wtrąciłaś jej tu tylko ot tak sobie, tylko być może jeszcze namiesza w życiu głównych bohaterów.
    Czekam na rozwinięcie!
    Całusy,deir♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to nie wiem co odpowiedzieć. Bardzo dziękuję z całego serca za Twój komentarz kochana. ♥
      Cieszę się, że Ci się podoba. ☻
      Co do Valerie, to trzeba być bardzo czujnym. W kolejnym rozdziale pojawi się kolejna żeńska bohaterka, także będzie jeszcze ciekawiej.
      Dziękuję za komentarz jeszcze raz. 🙂
      Pozdrawiam bardzo, bardzo, bardzo gorąco. 💛💗

      Usuń
  8. Cudo.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na kolejny.
    Całuski.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty